W okrojonym składzie damy z siebie wszystko
- Nie mamy jeszcze w swojej kolekcji takiego trofeum, zatem podejmiemy o nie walkę, by podkreślić, iż chcemy, by stolica kobiecej piłki ręcznej wróciła do naszego miasta - deklaruje Tomasz Lewtak, prezes MKS.
W Lublinie, gdzie w ostatnim okresie nastąpił niespotykany wcześniej rozwój sportu znaczonego m.in. osiągnięciami medalistów olimpijskich, żużlowców, siatkarzy czy koszykarzy, „tylko” srebrny medal piłkarek ręcznych pozostawia pewien niedosyt, tym bardziej, że mija właśnie trzydzieści lat od pierwszego w kraju ich triumfu.
Od tego wydarzenia tylko raz lubelskie szczypiornistki znalazły się poza podium zajmując czwarte miejsce, natomiast 22 razy zdobywały mistrzowską koronę, pięciokrotnie zostając wicemistrzyniami i trzy razy zdobywając brązowe medale.
Wywalczyły też dwa europejskie trofea - Puchar Federacji EHF w 2001 i Challenge Cup w 2018 roku, ośmiokrotnie występowały w grupowych rozgrywkach Ligi Mistrzyń, dwa razy dochodząc do ćwierćfinału.
Do nowego sezonu lubelska drużyna przystąpi w mocno przebudowanym składzie, bo odeszło pięć znaczących zawodniczek: bramkarka Antonija Mamic z przyczyn prywatnych wróciła do Austrii, natomiast Chorwatka Stella Posavec, Holenderka Anouk Nieuwenweg oraz reprezentantki Polski Magda Balsam i Aleksandra Olek wybrały grę w klubach zagranicznych.
W ich miejsca pojawiły się inne reprezentacyjne piłkarki ręczne Adrianna Górna i Daria Przywara z mistrzowskiego KGHM Zagłębia Lubin, które przez najbliższe dwa sezony bronić będą barw MKS Lublin.
Dopełniły one kadrę poszerzoną wcześniej przez „iberyjski zaciąg”, tworzony przez: rozgrywające Marię Prieto O’Mullony z Hiszpanii i Patricię Limę z Portugalii oraz pochodzącą z Brazylii, mającą portugalskie obywatelstwo bramkarkę Caroline Martins. Doszła także skrzydłowa Wiktoria Gliwińska z Piotrcovii Piotrków Trybunalski, a na zasadzie sportowego awansu z zespołu rezerw pełnoprawnymi członkiniami pierwszej drużyny stały się skrzydłowa Julia Dziuba i obrotowa Julia Owczaruk.
W okresie przygotowawczym PGE MKS El-Volt uczestniczył w trzech międzynarodowych turniejach, gdzie jak podkreśla trener Paweł Tetelewski była okazja sprawdzenia się w konfrontacji z liczącymi się w Europie zespołami z Rumunii i Węgier, które będą chciały wygrać Ligę Mistrzyń.
- Na inaugurujący sezon mecz o Superpuchar Polski nie będziemy jeszcze w pełni gotowi, bo cztery zawodniczki z podstawowego składu dochodzą do zdrowia po kontuzjach. Liczę na to, że już w pełnej dyspozycji dołączą one do ekipy dopiero po przerwie reprezentacyjnej. Wcześniej poza łódzkim Superpucharem w odstępie dwóch tygodni rozegramy trzy mecze ligowe, a pierwszy z nich z chorzowskim Ruchem mamy już w najbliższą środę - mówi lubelski szkoleniowiec, dodając, że w tym mieście liczy się tylko gra o najwyższe cele.
Trwająca już trzy dekady rywalizacja drużyn z Lublina i Lubina także w tym, rozpoczynającym się sezonie zapowiada się niezwykle ekscytująco, a poza meczami ligowymi i sobotnim Superpucharem te dwie ekipy stoczą dwumecz decydujący o awansie do fazy grupowej Ligi Europejskiej.
W minionym sezonie te drużyny grały ze sobą pięciokrotnie. Trzy razy wygrywało Zagłębie, dwa - MKS.
- Jest to przeciwnik z najwyższej półki, z którym mamy trochę rachunków do wyrównania. Jedziemy do Łodzi, żeby pokazać jak najlepszą piłkę ręczną, pokazać, co wypracowałyśmy w okresie przygotowawczym i mam nadzieję, że wrócimy z pucharem - z optymizmem podkreśla skrzydłowa Daria Szynkaruk.
Sobotni mecz szczególnie przeżywają te zawodniczki, które dotąd grały w Zagłębiu, a teraz staną na przeciw niedawnym koleżankom z zespołu.
- Po ośmiu sezonach gry w Zagłębiu wciąż będzie oczywiście sentyment do tego klubu. Teraz jestem jednak sercem z Lublinem i chcę, byśmy to my cieszyły się po tym meczu. Jestem ciekawa tego spotkania i wiem, że jesteśmy dobrym zespołem. Wierzę, że wygramy i pokażemy swój charakter - mówi Adrianna Górna.
- Staram się podchodzić do tego profesjonalnie, jak do każdego przeciwnika. Daję z siebie wszystko na boisku, niezależnie od tego, czy wcześniej grałam w zespole rywalek. Zapewniam, że zrobię wszystko, abyśmy wygrały ten mecz. Wiem, jak ciężko pracowałyśmy i wydaje mi się, że jesteśmy dobrze przygotowane - dodaje Daria Przywara.
Sytuację lubelskiej drużyny, jak wspomniał trener Tetelewski, komplikuje niewątpliwie fakt, iż w sobotnim spotkaniu nie będą mogły wystąpić: Aleksandra Tomczyk, Aleksandra Rosiak, Szimonetta Planeta, Oktawia Fedeńczak i Wiktoria Gliwińska.
- Mimo kilku kontuzji nie będziemy zwieszać głów i w nieco okrojonym składzie damy z siebie wszystko - zapewnia Przywara.
Mecz o Superpuchar Polski piłkarek ręcznych: KGHM Zagłębie Lubin - PGE MKS El-Volt Lublin rozegrany zostanie w sobotę w łódzkiej Atlas Arenie. Początek o godz. 14.30.
Autor: Andrzej Szwabe (PAP)
asz/ krys/
