Szybki i zorganizowany powrót do obrony kluczem do sukcesu
Wicemistrzowie Polski rozgrywki Ligi Mistrzów rozpoczęli od mocnego uderzenia. Podopieczni trenera Tałanta Dujszebajewa pewnie i wysoko (38:27) pokonali we własnej hali norweski Kolstad Handball.
- Dobrze zaczęliśmy te rozgrywki, zdecydowanie lepiej, niż w ubiegłym roku. Graliśmy szybko, mocno i agresywnie w defensywie. Ale do dopiero początek sezonu. Teraz musimy przynajmniej utrzymać ten poziom, zarówno w ataku, jak i w obronie – podkreślił hiszpański rozgrywający Jorge Maqueda.
Teraz jednak poprzeczka pójdzie znacznie do góry. Rywalem polskiej drużyny będzie rewelacja poprzedniego sezonu Ligi Mistrzów. Zespół z Lizbony awansował do ćwierćfinałów tych rozgrywek, gdzie stoczył zaciętą walkę o awans do Final Four z francuskim HBC Nantes.
- To zespół dobrze zbilansowany, złożony w większości z młodych, głodnych sukcesów zawodników. Sporting to drużyna bardzo dobrze zorganizowana zarówno w ataku, jak i w defensywie. W obronie grają bardzo agresywne 6-0 z wysuniętymi zawodnikami na pozycjach „dwa” i „pięć” – chwalił najbliższego rywala asystent Dujszebajewa.
Dodał, że jego zespół musi zwrócić szczególną uwagę na Salvadora Salvadora, który jego zdaniem jest liderem obrony w portugalskiej ekipie. – Jest bardzo silnym chłopakiem, ale swoje walory prezentuje nie tylko w defensywie. Bardzo lubi też rzucać bramki z kontrataków – komplementował 24-letniego zawodnika Lijewski.
Kielecka drużyna musi też uważać na braci Costa - Francisco i Martima, którzy mimo młodego wieku (20 i 22 lata) odgrywają już czołowe role w zespole z Płw. Iberyjskiego.
- Mają niesamowity ciąg na bramkę i łatwość w podejmowaniu decyzji o rzucie. Ciężko będzie ich zatrzymać. Jeśli tylko zobaczą, że w obronie przeciwnika ktoś „przysnął”, to natychmiast to wykorzystują. Musimy mieć świadomość, że dopóki mają piłkę w rękach, to z ich strony grozi nam duże niebezpieczeństwo – ostrzegał II trener Industrii.
Dodał, że jego drużyna musi być skoncentrowana i zdyscyplinowana przez 60 minut. Jego zdaniem kluczem do sukcesu będzie szybko powrót do obrony po zdobytej bramce, bądź straconej piłce w ataku. Jedną z głównych broni Sportingu są bowiem kontrataki, po których zdobywają sporo bramek.
Nie jest jeszcze pewne, czy w kadrze na mecz w Lizbonie znajdą się Aleks Vlah i Hassan Kaddah. Słoweniec całe niedzielne ligowe spotkanie z Gwardią w Opolu spędził na ławce rezerwowych.
- Aleks poczuł lekki dyskomfort w mięśniu skośnym brzucha. Nie chcieliśmy ryzykować. Tałant Dujszebajew uznał, że więcej czasu na grę mogą poświęcić zawodnicy, którzy ostatnio występowali mniej w ataku, czyli Piotrek Jędraszczyk i Michał Olejniczak. Zobaczymy, jak Aleks będzie czuł się w trakcie treningów – mówił Lijewski.
Kontuzji podczas tego meczu doznał Egipcjanin. Kaddah po oddanym rzucie poczuł ból w lewej nodze. - To nie jest coś poważnego, co by go wykluczyło na dłuższy czas. To nas cieszy, bo wiemy, ile ten chłopak przeżył w ostatnich miesiącach. Mam nadzieję, że pojedzie z nami do Lizbony, ale decyzja zapadnie dopiero po ostatnich treningach – zapowiedział II trener Industrii.
Mecz Sportingu z Industrią Kielce rozpocznie się w Lizbonie w czwartek o godz. 18.45. (PAP)
maj/ krys/
