Reprezentacja przyzwyczaiła już nas do dobrej gry
Biało-czerwone w Lidze Narodów występują bez kilku kluczowych zawodniczek - Joanna Wołosz zrezygnowała z gry w kadrze, a Klaudia Alagierska, Natalia Mędrzyk, Zuzanna Górecka czy Maria Stenzel po rozmowach z trenerem Stefano Lavarinim nie zostały powołane. Mimo znaczących osłabień, Polki w pierwszym turnieju w Pekinie pokonały Tajlandię 3:0, Chiny 3:1, przegrały z Turcją 2:3 oraz wygrały z Belgią 3:0. W klasyfikacji zajmują czwarte miejsce.
"Nie wiem, czy możemy mówić tu o niespodziance, bo my już od kilku lat jesteśmy przyzwyczajeni do dobrej gry reprezentacji. Wiadomo, że przed tym turniejem +różnie mogło być+. Dziewczyny przed Ligą Narodów krótko ze sobą trenowały, ale i tak było widać, że ten zespół jest bardzo zgrany. Zawodniczki ze sobą bardzo dobrze współpracują, a niektóre grały na takim poziomie, jakby były w szczycie formy" - powiedziała PAP Bełcik.
Polki musiały uznać wyższość mistrzyń Europy Turczynek, ale zdaniem byłej rozgrywającej reprezentacji ta porażka ujmy nie przynosi.
"Ten mecz był bardzo ciekawy, z dużą ilością męskich ciosów i krótkich akcji po przyjęciu. Nie brakowało fajnych obron i walki o każdy punkt. Miałam wrażenie, że czasami brakowało nam takiej agresji i złości, jak we wcześniejszych meczach" - oceniła.
Na turniej do Pekinu Lavarini zabrał dwie rozgrywające - Katarzynę Wenerską oraz Alicję Grabkę. Ta druga była wcześniej w kręgu zainteresowań m.in. poprzedniego selekcjonera Jacka Nawrockiego. Rzadko dostawała jednak szansę i nie uczestniczyła dotąd w dużych imprezach. Bełcik nie ukrywa, że przejście do Grotu Budowlanych Łódź pozwoliło 27-letniej Grabce wejść na wyższy poziom.
"Widać w poczynaniach Ali na boisku taką dorosłość. Z pewnością ma w sobie wiele emocji związanych ze swoją grą w reprezentacji. Myślę, że zmiana klubu i otoczenia w poprzednim sezonie, gra jednak w mocniejszym zespole na pewno jej pomogło. Jest to zawodniczka, która nie traci głowy, a charakterystyką podobna jest do Kasi Wenerskiej. Nie było po niej widać, że jest debiutantką. Gdy wchodziła na parkiet, nie spadała jakość gry" - skomentowała.
Bełcik doceniła także formę Malwiny Smarzek, która jeszcze kilka lat temu była liderką reprezentacji i wygrywała klasyfikację najlepiej punktujących Ligi Narodów.
"Malwina wraca do wysokiej formy. Ona może być nie tylko konkurentką Magdy Stysiak o miano numer jeden na pozycji atakującej, ale także dużym dla niej wsparciem. Pamiętamy, gdy Malwina była liderką drużyny, potem miała różne okresy w swojej karierze. Może to nie jest jeszcze ten czas, by wychodziła w pierwszej szóstce i ciągnęła ten zespół. Natomiast są momenty, gdy Magda potrzebuje +odpowietrzenia+, a wówczas Malwina wchodzi na boisko i nie pęka. Widać po jej twarzy, że przynosi jej to radość i mam wrażenie, że zaakceptowała rolę zmienniczki" - stwierdziła.
Dwukrotna mistrzyni Europy (2003 i 2005) przyznała, że reprezentacja wygląda na niemal kompletną i nie ma jakichś widocznych deficytów.
"Nie ma co na siłę szukać pięty achillesowej, bo komuś jeden set nie wyszedł. Jak się rywalki postarają, to mogą gdzieś +upolować+ nas w przyjęciu w jednym ustawieniu. Na razie dziewczyny dźwigają to przyjęcie zagrywki. Przede wszystkim libero Ola Szczygłowska jest niesamowitą podporą reprezentacji w tym elemencie. Błędy własne ograniczyliśmy do minimum, nie oddajemy rywalkom zbyt wiele punktów za darmo. Tym bardziej, że trener Lavarini bardzo szybko potrafi się zirytować po takich nieudanych zagraniach" - podsumowała była siatkarka m.in. Nafty Piła, Atomu Trefl Sopot, Muszynianki i Chemika Police.
Polki kolejny turniej rozegrają w Belgradzie w dniach 18-22 czerwca.(PAP)
autor: Marcin Pawlicki
lic/ af/
