Wiek i choroba psychiczna nie wykluczają świadomych decyzji prawnych
Sąd Apelacyjny w Białymstoku zajmował się apelacją pozwanych od wyroku sądu pierwszej instancji, który nieprawomocnie zobowiązał spadkobierców, by zawarli umowę sprzedaży gospodarstwa o łącznej powierzchni ok. 13 ha, zlokalizowanego w podlaskiej gminie Nowe Piekuty.
Ich apelację sąd odwoławczy w środę oddalił. Oznacza to, że następcy prawni właściciela gospodarstwa będą musieli podpisać umowę sprzedaży, a nabywcy dopłacić - do zapłaconej przy umowie wstępnej zaliczki 50 tys. zł - 740 tys. zł.
Według ustaleń sądu, w lutym 2019 roku doszło do zawarcia (w formie aktu notarialnego) umowy przedwstępnej; do połowy stycznia następnego roku miała być zawarta tzw. umowa przyrzeczona (czyli finalnie przenosząca własność), a ustalona cena to blisko 800 tys. zł. Do jej zawarcia w wyznaczonym terminie jednak nie doszło, sprawa trafiła więc do sądu.
W połowie 2020 roku sprzedający został ubezwłasnowolniony. W grudniu 2022 roku zmarł, a spadek odziedziczyły jego dwie siostry, które odstąpiły od umowy przedwstępnej, argumentując, że małżonkowie, którzy chcieli kupić gospodarstwo, niejako wykorzystali stan zdrowia psychicznego sprzedającego i zaoferowali cenę dużo niższą od rynkowej.
Sąd okręgowy uznał jednak powództwo małżonków za zasadne. Posiłkując się aż trzema opiniami biegłych ocenił, że nie znalazł potwierdzenia zarzut, iż sprzedający nie miał świadomości, co robi. Zaproponowaną cenę uznał za realną, a nie stanowiącą wyzysk.
Wyrok ten utrzymał w środę białostocki sąd apelacyjny. Jak mówił w uzasadnieniu sędzia Krzysztof Adamiak, domagając się oddalenia strona pozwana stała na stanowisku, że sam podeszły wiek (79 lat), jak i choroba psychiczna wykluczają daną osobę z możliwości podejmowania świadomie czynności prawnych.
Jak podkreślał, "jest całkowicie odwrotnie". "Domniemaniem jest - wszyscy posiadamy po ukończeniu 18. roku życia, i o ile nie jesteśmy pozbawieni praw obywatelskich - iż dysponujemy świadomością do podejmowania czynności prawnych. Tak samo było w tej sprawie" - mówił w uzasadnieniu sędzia Adamiak.
Zwracał uwagę, że to, iż sprzedający nie podejmował decyzji świadomie i nie miał rozeznania co do wartości, trzeba wykazać dowodami i nie jest przesądzające o tym samo zaświadczenie lekarskie o chorobie psychicznej.
"Owszem, w znaczeniu potocznym możemy odczuwać wątpliwości. Dlatego też sąd w tej sprawie zdecydował się na dopuszczenie dowodu z opinii biegłych" - dodał sędzia. Przypomniał, że były trzy takie opinie z zakresu psychologii i psychiatrii, a w apelacji był wniosek o czwartą.
Biegli ocenili, że nie ma podstaw do stwierdzenia, że sprzedający - mimo choroby, która go dotykała - nie podjął decyzji o sprzedaży gospodarstwa świadomie. Sąd zwracał też uwagę, odwołując się do zeznań świadków, że 79-latek chciał majątek spieniężyć, by mieć pieniądze na swoje utrzymanie, bo był sam i już od kilku lat mieszkał w Domu Pomocy Społecznej.
Sąd apelacyjny ocenił też, że wartość nieruchomości nie była rażąco zaniżona i nie można mówić o wyzysku sprzedającego. Wyrok jest prawomocny.(PAP)
rof/ mark/
