Zanieczyszczenia i amunicja na dnie mają wpływ na sytuację w Bałtyku

W piątek na terenie Portu Gdańsku odbyła się konferencja prasowa wiceministra rolnictwa i rozwoju wsi Jacka Czerniaka i komisarza UE ds. rybołówstwa i oceanów Costasa Kadisa.

Czerniak powiedział, że dzień wcześniej obaj spotkali się z przedstawicielami organizacji rybackich. Zaznaczyli, że rozmawiali z nimi na temat m.in. uprawnień do połowów na Morzu Bałtyckim w 2026 r., oraz nowych wieloletnich ram finansowych.

Kadis powiedział, że podczas tego spotkania miał okazję „zaprezentować zebranym interesariuszom istniejące czy wprowadzane polityki unijne, jak również logikę, która stoi za tymi rozwiązaniami politycznymi, które zostały opracowane przez Komisję Europejską dla sektora”.

- Odniosłem się do ewaluacji wspólnej polityki rybołówstwa, która zapewnia i daje ramy do działania dla sektora rybołówstwa i akwakultury w Europie. Omówiłem sytuację istniejącą na Morzu Bałtyckim - przekazał komisarz.

Dodał, że w trakcie spotkania z rybakami przedstawił zaproponowane przez Komisję Europejską uzgodnienia do połowów na przyszły rok.

- Odwołałem się również do Paktu na Rzecz Wszechoceanów, który jest pierwszym tego typu działaniem w Europie na rzecz strategii zarządzania oceanami w Unii Europejskiej. Głównie dyskusja skupiała się na sytuacji na Morzu Bałtyckim, jak również na propozycji Komisji Europejskiej w kontekście uprawnień do połowów na rok 2026 - powiedział.

W trakcie konferencji stwierdził, że „sytuacja na Bałtyku jest niepokojąca”. Jego zdaniem, wpływ na to mają czynniki, które w negatywny sposób dotykają całego ekosystemu Bałtyku.

- Są to m.in. zanieczyszczenie, eutrofizacja, przełowienie, amunicja, która spoczywa na dnie Morza Bałtyckiego oraz zmiana klimatu. To wszystko ma negatywny wpływ na ekosystem akwenu - powiedział.

Wskazał również na załamanie się niektórych stad ryb w Bałtyku. - Opisałem podejście unijne i to jest podejście, które musimy przyjąć w tej sytuacji jako rozważne, bo musimy działać rozważnie po to, żeby zapewnić przyszłość dla sektora na przyszłe lata - zapewnił.

Dyrektor departamentu rybołówstwa w ministerstwie rolnictwa Magdalena Zasępa powiedziała PAP, że przyjęty przez Komisję Europejską sposób przyznawania kwot dla obu stad dorsza wynika z sumowania wielkości wyłowionych w roku poprzednim ryb we wszystkich bałtyckich państwach członkowskich UE.

- Jest to oczywiście w ujęciu matematycznym logiczne podejście, aczkolwiek nie uwzględnia ono klucza alokacji - udziału Polski w kwocie unijnej kwocie dorsza, który to udział jest wysoki.

Dodała, że zaproponowana przez Komisję kwota, która jest sumą wyłowionych kwot dorsza przez poszczególne bałtyckie państwa członkowskie, jest dla Polski niewystarczająca i może powodować problem tzw. gatunków dławiących.

Podała, że propozycja Komisji Europejskiej na 2026 r. dla całej Unii Europejskiej na połów dorsza zachodniego wynosi 42 tony, dla Polski - 5 ton. Z kolei propozycja dotycząca wschodniego dorsza dla UE wynosi 159 ton, dla Polski - 40 ton. Dodała, że jest to kwota mniejsza o 63 proc. niż w ubiegłym roku.(PAP)

pm/ drag/