Śledczy umorzyli sprawę upadku dziecka z balkonu; matka niepoczytalna
Rzecznik bielskiej prokuratury okręgowej Paweł Nikiel powiedział w czwartek PAP, że śledczy – po decyzji o umorzeniu sprawy – zwrócili się do sądu o umieszczenie kobiety w szpitalu psychiatrycznym. W opinii biegłych psychiatrów i psychologów pozostawienie jej na wolności mogłoby zagrażać bezpieczeństwu. Istniałaby obawa, że dopuści się kolejnych podobnych przestępstw.
Do zdarzenia doszło 30 sierpnia 2024 r. Matka, stojąc z dzieckiem na balkonie, wyrzuciła je. Chłopiec przeżył, bo pod blokiem rosły krzewy, które zamortyzowały upadek. W stanie bardzo ciężkim na pokładzie śmigłowca LPR został przewieziony do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka. Lekarze wprowadzili go w stan śpiączki farmakologicznej. Jego zdrowie zaczęło się poprawiać, co po kilku dniach pozwoliło na wybudzenie. Opuścił szpital w połowie października i wrócił do opiekuna prawnego.
Kobieta usłyszała zarzut narażenia dziecka na niebezpieczeństwo i spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. W marcu bieżącego roku śledczy zmienili go na usiłowanie zabójstwa. Otrzymali bowiem opinię biegłego z zakresu biomechaniki. Stwierdził on, że nie było to nieszczęśliwe zdarzenie, czyli upuszczenie, wyślizgnięcie się, ale wyrzucenie.
Obecnie prokuratorzy otrzymali opinie psychologów i psychiatrów, które wpłynęły na rozstrzygnięcie.
Kobieta od chwili zdarzenia przebywa w areszcie. (PAP)
szf/ joz/
